E: Wisła Kraków wygrała czwarte derby z rzędu!

 DSC2068Niedziela, w której prawie wszyscy krakowianie spotykają się na jednym stadionie na meczu swoich ulubionych drużyn jeszcze w grudniu była marzeniem, a raczej ich spełnieniem. Problemy finansowe Wisły mogły sprowadzić ją do IV ligi, czyli na Wielkie Derby Krakowa musielibyśmy czekać przynajmniej cztery lata. Na szczęście mamy nowy zarząd oraz nowy start i mogliśmy w niedzielny, ciepły wieczór patrzeć na 197. Świętą Wojnę w Krakowie. Patrząc na formę obu drużyn w rundzie wiosennej powiedzieć trzeba było, że zdecydowanym faworytem jest Cracovia, chociaż po jej porażce z Wisłą Płock i wygranej Wisły w Kielcach nikt nie był pewien wyniku. Rzeczywiście, skończyło się mimo wszystko niespodziewanie, bowiem Wisła czwarty raz z rzędu pokonała Pasy, tym razem 3:2. Trzeba też przyznać, że jest to zwycięstwo zdecydowanie zasłużone.

Lepiej mecz zaczęli gospodarze. To oni zdecydowanie atakowali przez pierwsze 20 minut, dłużej utrzymywali się przy piłce i stwarzali okazję do gola. Pierwszą taką szansę wykorzystali w 17. minucie, kiedy piłka trafiła w rogu pola karnego na nogę Drzazgi, który nie zastanawiał się długo, mocno uderzył z woleja i pokonał Peškovicia. Było dużo kontrowersji, bowiem chwilę przed strzałem Drzazgi główką próbował uderzać Dytiatiev, ale jeden z zawodników Wisły położył rękę na jego plecach. Sędzia Kwiatkowski podbiegł do monitora VAR, ale po kilkunastu sekundach weryfikacji bramkę uznał. Już pięć minut później, a w zasadzie chwilę po tym, jak arbiter wznowił mecz po VAR, gospodarze zdobyli drugą bramkę. Z prawej strony boiska Burliga zagrał piłkę po ziemi w pole karne do Błaszczykowskiego, ten nie trafił dobrze w piłkę, ale skierował ją do Kolara, który z pięciu metrów wpakował piłkę do siatki. Do końca połowy niewiele się już wydarzyło, ale widać było, że Cracovia przyszła w końcu na boisko i zaczynała coraz odważniej podchodzić pod bramkę Lisa. Jednak po przerwie bramka znów padła dla "Białej Gwiazdy". Po rajdzie Peszki lewą stroną boiska zdecydował się on na wrzutkę do kapitana Wisły, który uderzył bardzo mocno po krótkim słupku golkipera i wyprowadził swój klub na trzybramkowe prowadzenie. Po tym golu Wisła opadła trochę z sił, nie atakowała już w zasadzie w ogóle, jedynie czasami wyprowadzała kontrataki, które z reguły kończyły się niecelnym lub zablokowanym strzałem. Cracovia z kolei przebudziła się, ale zdecydowanie za późno, gdyż pierwszą bramkę zdobyła dopiero w 84. minucie. Wtedy to świetnym dryblingiem w polu karnym popisał się Janusz Gol, zagrał prostopadle do Cabrery, który zdobył pierwszą bramkę. Drugi gol padł już w 94. minucie, kiedy dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Filip Piszczek. Szansę na pierwszą bramkę były już w 55. minucie, ale Wdowiak fatalnie przestrzelił w sytuacji sam na sam, co podkreślał na konferencji prasowej Michał Probierz.

Derby nas nie zawiodły. Oglądaliśmy naprawdę dobry mecz z obu stron, kibice nie wrzucali rac na murawę, chociaż od użycia pirotechniki nie mogli się powstrzymać. Można mieć tylko nadzieję, że takie mecze będą rozgrywane częściej.

Wisła Kraków - Cracovia 3:2 (2:0)

Bramki: Krzysztof Drzazga 14’, Marko Kolar 19’, Jakub Błaszczykowski 59’ - Airam Cabrera 86’, Filip Piszczek 90+4'.

Żółte kartki: Vullnet Basha, Łukasz Burliga, Marcin Wasilewski - Cornel Râpă, Mateusz Wdowiak.

Wisła : Michał Buchalik (32' Mateusz Lis) - Łukasz Burliga, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak - Jakub Błaszczykowski, Vullnet Basha, Vukan Savićević, Marko Kolar (80' Patryk Plewka), Sławomir Peszko - Krzysztof Drzazga (55' Kamil Wojtkowski).

Cracovia: Michal Peškovič - Cornel Râpă (60' Michal Sipľak), Michał Helik, Ołeksij Dytiatjew, Diego Ferraresso - Mateusz Wdowiak, Damian Dąbrowski (70' Milan Dimun), Janusz Gol, Javi Hernández, Sergiu Hanca (60' Filip Piszczek) - Airam Cabrera.

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 28 235.

facebook_page_plugin

Wspieramy

Polityka cookies