3D Sport - Wszystkie wymiary sportu
Szalona wycieczka do Warszawy
Warszawa - miasto w którym byłem już kilkukrotnie. Moje podróże do stolicy miały różny charakter; czasem służbowy, czasem turystyczny. Jednak nigdy podczas tych wyjazdów nie udało mi się zaliczyć żadnego meczu. Dlatego bardzo się ucieszyłem, gdy przeglądałem terminarz rozgrywek i spostrzegłem, iż podczas mojego pobytu w Warszawie, mecz u siebie rozgrywa tamtejsza Polonia.
Wyjazd z czystym sumieniem można nazwać szalonym. Dawno już sobie takiego nie zrobiliśmy, a w zasadzie to nigdy. W dwa dni zaliczyliśmy, aż pięć spotkań, turystycznie dokładając do tego zwiedzanie Cytadeli, a obowiązki dziennikarskie wypełniliśmy na jednym z żydowskich cmentarzy.
Stolica przywitała nas obfitymi opadami deszczu, co było jedynym minusem tego dnia. Nocowaliśmy w hotelu nieopodal stadionu "Czarnych Koszul"; przejście z pokoju hotelowego na stadion trwało maksymalnie trzy minuty. Mimo to, w dniu meczu, mocno nas zlało. Przed główną trybuną ustawionych było parę stolików z gastronomią, a także piwem. Był to końcowy etap naszej podróży, więc pełniący obowiązki kierowcy Marcin mógł wypić zasłużonego browara. Dlatego też zdecydowaliśmy się spędzić trochę czasu pod parasolkami. Z nieba cały czas lał się deszcz, ale nie zważaliśmy na to i w towarzystwie kibiców Polonii spokojnie sączyliśmy złocisty napój.
Zbliżał się czas pierwszego gwizdka sędziego, więc po chwili relaksu zajęliśmy miejsca na trybunie prasowej. Okazało się, że piłkarski świat jest mały, bowiem obok nas usiadł dziennikarz, który zna naszych krakowskich kolegów.
Oklepane powiedzenie - mecz na wodzie - idealnie wpisało się w boiskowe wydarzenia. Lepiej w tych warunkach wypadła drużyna gospodarzy, która wygrała 4:0. Jednak, w pewnym momencie, uwaga wszystkich została zwrócona ku Kopenhadze, gdzie piłkarz reprezentacji Danii - Christian Eriksen - padł nieprzytomny na boisko (natychmiast rozpoczęto akcję reanimacyjną - przyp. red.). Na szczęście obyło się bez tragedii, choć po raz kolejny okazało się, że komentowanie na szybko potrafi zgubić niejednego dziennikarza i paru za swoje durne wpisy na Twitterze dostało spore bury.
Mecz dobiegł końca; Polonia wygrała, a my pomimo fatalnej pogody oraz przemoczenia do suchej nitki, odczuwaliśmy ten rodzaj zmęczenia, którzy znają jedynie ludzie posiadający pasję i potrafiący znosić dla niej wszelkie trudy.
Tekst: Dariusz Grochal
Foto/video: Marcin Strzyżewski