3D Sport - Wszystkie wymiary sportu
PPMiD (odc. 13) – Pogórze Gwoździec
Końcówka piłkarskiego sezonu to okres, kiedy mamy trochę czasu, aby zobaczyć co dzieje się na niższych poziomach rozgrywkowych. Poziomy centralne czyli LOTTO Ekstraklasa, Fortuna 1 Liga oraz II i III liga zakończyły już swoje zmagania. Z redakcyjnych obowiązków pozostała nam jedynie wizyta na IV-ligowym Hutniku. Mecz w Nowej Hucie zaczynał się dopiero o 17:00, więc była szansa, że do południa zdołamy odwiedzić jeszcze jakiś inny stadion.
Dzięki kolegom z 90minut.pl, którzy wprowadzili na swojej stronie zakładkę „Dziś grają” jak na tacy podane są mecze i godziny rozgrywek w całej Polsce. Budowany przez PZPN portal Łączy Nas Piłka, może tylko podziwiać to, co robią ich wcześniej wspomniani koledzy po fachu. Zatem szybki rzut oka na „rozkład jazdy” i decyzja, że jedziemy na mecz do miejscowości Gwoździec. Gdyby nie piłka nożna pewnie nie dowiedziałbym się nigdy o tej podtarnowskiej, liczącej niespełna tysiąc mieszkańców wsi. Pierwszy raz miejscowość na kartach historii pojawia się w 1326 roku. Jak podaje Wikipedia wtedy miejscowość nosiła nazwę – Gessecz. Co ciekawe wieś wielokrotnie od 1326 do 1530 roku zmieniała nazwę.
Głównym zabytkiem Gwoźdźca jest kościół będący siedzibą Parafii pw. Św. Katarzyny Aleksandryjskiej PM. Obecny budynek powstał na początku XX wieku na miejscu istniejącego drewnianego kościoła z 1546 roku. Po raz kolejny sprawdza się stare grundhooperowe porzekadło, że jeśli szukasz boiska na wsi, musisz najpierw znaleźć kościół. Budynki sakralne ze względu na ich kubaturę udaje się dojrzeć bez trudu. Toteż chwilę po minięciu tabliczki z napisem Gwoździec znajdujemy się przy kościele przy którym znajduje się boisko do gry. Zostawiamy auto na przykościelnym parkingu i ruszamy w stronę zawodów sportowych. Plac gry położony jest na lekkim wzniesieniu, dopiero wyjście na nie daje możliwość zobaczenie cudownego pejzażu polskiej wsi. Boisko piłkarskie - na jednej prostej skarpa z ławkami dla kibiców (pustymi bo nieliczni przybyli na mecz chowają się przed słońcem w cieniu drzew), w dali widać zabudowania, a horyzont zamykają porośnięte lasami wzgórza. Wystarczy odwrócić wzrok i widzimy malowniczo wpisany w krajobraz budynek kościoła z wysokimi wieżami wznoszącymi się ponad rosnące obok drzewa.
Obecność dwóch obcych z aparatami od razu rzuca się w oczy, a nasze zachowanie wyraźnie wskazuje na to, że jesteśmy przedstawicielami prasy. Toteż już po paru minutach podchodzi do nas prezes klubu pan Stanisław Juszkiewicz. W jego towarzystwie oglądamy mecz mniej więcej do 60. minuty, kiedy to zmuszeni jesteśmy zbierać się w stronę Nowej Huty. Godzinna rozmowa pozawala nam zapoznać się z historią klubu oraz jego obecna sytuacją. Dowiadujemy się, że bliskość kościoła nie jest w tym wypadku przypadkowa, gdyż zarówno plac gry, jak i klubowy budynek znajdują się na terenach należących do parafii, która dzierżawi je klubowi. Relacje na linii Klub – Parafia prezes określił mianem trudnych. Dochodzi do klasycznego konfliktu interesów, gdyż co zrozumiałe, Parafia w umowie dzierżawy zawarła punkt o nierozgrywaniu zawodów w trakcie nabożeństw. Nie był on zawsze przestrzegany. Obecny prezes kończy w tym roku wieloletnie urzędowanie, nowy który ma objąć po nim stanowisko ma zapewnienie od księdza Proboszcza o przedłużeniu umowy dzierżawy.
Pogórze Gwoździec to klub założony w 2000 roku. W swojej prawie 20-letniej historii występował w tarnowskiej A i B klasie. Najlepszy wynik drużyna osiągnęła w sezonie 2016/17 zajmując piąte miejsce w tarnowskiej A klasie. Klub boryka się z problemami kadrowymi. Wynikają one w dużej mierze z tego, że wielu miejscowych piłkarzy systematycznie wyjeżdża do pracy za granicę. Mimo trudności udaje się zebrać chętnych do gry, wśród których na wyróżnienie zasługuje grający trener Jacek Tkaczyk, który pomimo 50 lat na karku dalej pojawia się na boisku. Przy klubie działają również drużyny młodzieżowe. Cała inicjatywa zasługuje na pochwałę. Kluby piłkarskie w małych miejscowościach pełnią bardzo ważną funkcję. To nie tylko możliwość uprawiania sportu i wychowywania młodzieży. To również miejsce do spotkań przy okazji meczów.
Zawsze miło jest podróżować do tych najmniejszych klubów o których mało kto słyszał. Tam zachował się jeszcze prawdziwy duch sportowej rywalizacji nie zepsuty komercją i oby tak zostało na zawsze!
Chcesz mieć pewność, że redakcja 3D-Sport zrobi relację z Twojego wydarzenia? Zapoznaj się z naszą ofertą PATRONATU MEDIALNEGO.