3D Sport - Wszystkie wymiary sportu
Reprezentacja Polski z awansem na mundial
Teraz, po wszystkich dziesięciu ciężkich spotkaniach w grupie eliminacyjnej, po trudnych momentach w meczu z Danią i po tych wspaniałych, jak na przykład mecz w Erywaniu, możemy odetchnąć z ulgą i powiedzieć sobie, że polska reprezentacja jedzie na Mistrzostwa Świata 2018 do Rosji! W ostatnim spotkaniu z Czarnogórą polskiej drużynie wystarczył remis (porażka była możliwa tylko w przypadku remisu lub porażki Danii z Rumunią), ale na szczęście mecz ten wygraliśmy, niestety nie bezproblemowo.
Pierwsze 15 minut spotkania wyglądało tak, jak prawie zawsze. Dwie szybko strzelone bramki, pierwsza przez Mączyńskiego po wydaje się przypadkowej asyście Zielińskiego, a drugą Grosicki po dobrym podaniu od Lewandowskiego. Do przerwy jednak to Czarnogórcy starali się strzelić bramkę, my byliśmy za bardzo cofnięci. I na nasze nieszczęście, już w drugiej połowie, po cały czas takiej samej grze naszego zepołu gościom udało się strzelić gola. W 78 minucie pięknym strzałem popisał się Mugosa, dając nadzieję zespołowi z Bałkanów. Pięć minut później wyrównanie dał Tomasević, który wykorzystał bierność naszych zawodników po rzucie rożnym i mocno po ziemi, sprzed pola karnego pokonał Szczęsnego. W takich momentach bardzo często rodzą się bohaterowie.
W naszej reprezentacji już taki się narodził, ale w tym meczu tylko utwierdził nas w naszym przekonaniu. Bramka na 3:2 była tylko zasługą Lewandowskiego, który instynktownie poszedł za za lekko podaną piłką przez obrońcę, w starciu z bramkarzem nie odstawił nogi, przez co znalazł się sam na sam z pustą bramką. Pozostało mu tylko dopełnić formalności i wprawić w wielki entuzjazm cały PGE Narodowy i wszystkich kibiców w całej Polsce. Po tym golu w zasadzie nie przestaliśmy atakować. Chwilę później bardzo mocno z woleja w pole karne piłkę posłał Błaszczykowski, tam musnęła ona jeszcze nogę Lewandowskiego, a potem odbiła się od obrońcy gości i wpadła do bramki Petkovicia. Tego już naprawdę nie dało się zepsuć. Szybko uciszeni Czarnogórcy nie byli w stanie już się podnieść i w ostateczności zwyciężyliśmy 4:2, co dało nam awans na mundial bez patrzenia na wyniki innych spotkań. Co prawda Dania tylko zremisowała z Rumunią, więc nawet porażka dawałaby nam radość, ale zdecydowanie lepiej w tabeli wygląda zwycięstwo, a nie przegrana.
W poniedziałek w programie internetowym poświęconym całkowicie awansowi Dariusz Szpakowski powiedział bardzo mądre zdania: "Teraz, najważniejsza jest pokora. W 2002 roku też awansowaliśmy po 16 latach i wszyscy wiemy, jak to się skończyło (4 miejsce w grupie, 3 punkty, 3 bramki strzelone i 7 straconych). Podobnie było w roku 2006 (3 miejsce w grupie, 3 punkty, 2 bramki strzelone i 4 stracone)." I tego właśnie trzeba życzyć piłkarzom przed nadchodzącymi Mistrzostwami Świata. Jesteśmy dobrą reprezentacją, ale nie najlepszą. Musimy znać swoją wartość, ale nie popadać w samozadowolenie, bo brakuje nam jeszcze wiele, zwłaszcza w defensywie. Mimo tego wszystkiego musimy trzymać kciuki za naszych zawodników i cieszyć się z tak wielkiego doświadczenia, jakim jest mundial.
Autopromocja 3D-Trip.pl