RAsenReisen: Tag 2 - 18.09.2020
Nach dem Aufstehen ging es zunächst ne halbe Stunde weiter, um nach Lüttich zu kommen. Hier sollte mal ein keiner Stadtrundgang erfolgen. Zunächst parkten wir das Fahrzeug an der Zitadelle und es wurde der Ausblick über die ganze Stadt genossen. Dieser erschien vielversprechend. Dann ging es die knapp 400 Stufen herunter in die Stadt. Aus der Nähe betrachtet ist Lüttich nicht grade eine schöne Stadt. Nachdem in fast drei Stunden kein einziger schöner Fleck gefunden wurde, ging es die exakt 374 Stufen wieder hoch.
Lüttich wurde natürlich nicht verlassen, ohne das Stadion von Standard zu checken. Ein schönes Teil, welcher komplett offen stand und auch vom Spielfeld aus betrachtet werden konnte.
Dann ging es ca. ne Stunde lang Richtung Süden, nach Amel, wo um 20:00 Uhr das Spiel KFC Amel – R.F.C. Heusy anstand. Ein sehr kleiner aber recht schöner Ground. Ein wenig Stimmung war auch vorhanden, wo ein kleiner Haufen die Heimmannschaft zum 5:0 Sieg führte. Nach dem Spiel wurde die Mannschaft sogar mit Pyro und Rauch gefeiert. Nach ca. 30 Minuten erreichten wir ein schönes Plätzen an einem Fluss direkt im Dreiländereck Luxemburg/Belgien/Deutschland.
Rano wstaliśmy, ruszyliśmy w drogę i mniej więcej w pół godziny dojechaliśmy do Liège. Tam zaplanowaliśmy krótki spacer, ale wpierw zaparkowaliśmy samochód tuż przy cytadeli, po czym podziwialiśmy widok na całe miasto. Następnie zeszliśmy w dół, gdzie czekało na nas centrum belgijskiej aglomeracji. Muszę przyznać, iż nie zrobiło ono na mnie wielkiego wrażenia. Przechadzaliśmy się niemal trzy godziny, lecz nie znaleźliśmy nic interesującego. Wobec tego wróciliśmy do auta (374 schody w górę) i wyruszyliśmy w dalszą trasę. Może to się wydać dziwne, ale nie zwiedziliśmy stadionu Standardu, mimo, że był on otwarty. Mało tego, można było wejść nawet na murawę.
Następnie udaliśmy się na południe i po około godzinie jazdy dotarliśmy do Amel. Tam o 20:00 rozpoczął się mecz pomiędzy KFC Amel, a R.F.C. Heusy. Spotkanie rozegrane zostało na bardzo małym, ale ładnym stadionie. O atmosferę zadbała kilkunastoosobowa grupa kibiców, która gorącym dopingiem poprowadziła gospodarzy do końcowego tryumfu (wynik 5:0 - przyp. red.). Wygraną świętowano śpiewami, tańcami oraz - co mnie zaskoczyło - racami. Zamiast brać w tym udział, wyruszyliśmy w dalszą drogę, dzięki czemu 30 minut później byliśmy rzeką bezpośrednio przy trójkącie granicznym Luksemburg-Belgia-Niemcy.
RasenReisen – to cykl reportaży autorstwa niemieckich grundhoperów, którzy upodobali sobie wizyty na meczach po drugiej stronie Odry. Dzięki nim, możecie z naszej strony, dowiedzieć się jak polską i europejską piłkarską rzeczywistość widzą nasi zachodni sąsiedzi.