Zu Beginn bleibt noch rückblickend zu den letzten Tagen zu sagen, dass wir beide sehr verwundert waren, wie gebirgig der bisherige Teil, gerade um Genua, Italiens doch ist. Daher sind wir froh, dass es um Pisa herum wieder etwas ebener wird. Kurz vor dem Zentrum Pisas steuerten wir ein Tankstellengelände mit großem kostenfreiem Parkplatze an. Google Maps sagte uns, dass es 1,5 km bis zum Wahrzeichens Pisa sind. Somit fuhr der Bus ohne uns und wir spazierten bei herrlichem Sonnenschein los. Für uns war klar, Pisa hat den schiefen Turm irgendwo in der Stadt stehen und das wars dann auch. Aber weit gefehlt. Die Stadt, welche nicht einmal 100.000 Einwohner zählt, hat sehr viel zu bieten.

An der alten Stadtmauer entlang erschienen vor uns gewaltig schöne Gebäude: Neben dem schiefen Turm von Pisa waren dort eine wundervolle Kathedrale, ein Baptisterium (christliche Taufkapelle), eine Campostante Monumentale (Friedhofsanlage) und ein Museum zu bestaunen. Wir entschieden uns für 9€ pro Person die vier letztgenannten Gebäude zu besichtigen. Und abgesehen von dem Museum war es jeden Euro wert. Für den Turm wären pro Person nochmals 18€ fällig geworden, was es uns aber doch nicht wert war. Im Anschluss schlenderten wir bei herrlichem Sonnenschein durch die Altstadt und waren beide unglaublich positiv überrascht von dem tollen Flair und den gemütlichen Gassen.

Natürlich durfte bei unserem Stadtspaziergang das Stadio Arena Garibaldi – Romeo Anconetani, die Spielstätte des AC Pisa, die derzeit in der Serie B spielen, nicht fehlen. Wir hatten Glück und konnten ein offenstehendes Tor nutzen, um auf die Haupttribüne zu gelangen. Wie irgendwie typisch für Italien fand man auch hier eine alte Schüssel vor, die sehr heruntergekommen wirkte, was aber viel mehr Charme hat als die neuen Arenen heutzutage, die kein Mensch braucht. Unterm Strich bleibt einfach zu sagen, dass uns Pisa sehr überzeugt hat und die Stadt ein absolutes Muss ist, wenn man in der Toskana unterwegs ist.

Na sam początek kolejnego dnia naszej podróży muszę powiedzieć, że byliśmy bardzo zaskoczeni jak górzysta jest ta część Włoch (szczególnie okolice Genui). Dlatego ucieszyliśmy się, że do Pizy prowadziła zdecydowanie łatwiejsza droga.

Niedaleko centrum Pizy udaliśmy się na stację benzynową, gdzie znajdował się duży bezpłatny parking. Na Google Maps zobaczyliśmy, że od Krzywej Wieży dzieli nas tylko 1,5 km, a że była piękna pogoda to postanowiliśmy dojść do niej pieszo. Nim trafiliśmy do miasta myśleliśmy, że jego jedyną atrakcją jest właśnie ta wieża. Byliśmy w wielkim błędzie, ponieważ Piza ma naprawdę wiele do zaoferowania.

Spacerując wzdłuż starych murów miejskich, co rusz natrafialiśmy na niezwykle piękne budowle; wspaniała katedra, chrzcielnica (kaplica chrztu chrześcijańskiego), Campostante Monumentale (kompleks cmentarzy) oraz muzeum. Płacąc 9€ za osobę, odwiedziliśmy każdy z tych budynków. Mogę powiedzieć, że oprócz muzeum wszystkie atrakcje były warte wydanych pieniędzy. Następnie zwiedziliśmy Krzywą Wieżę, co łącznie kosztowało nas 39€. Niestety ona zawiodła nasze oczekiwania, ale i tak z całokształtu byliśmy mega zadowoleni.

Oczywiście nie mogliśmy pominąć miejscowego stadionu i tak trafiliśmy na Arena Garibaldi-Stadio Romeo Anconetani. To obiekt na którym swoje mecze rozgrywa AC Pisa, czyli aktualny reprezentant Serie B. Mogę powiedzieć, że mieliśmy mnóstwo szczęścia, ponieważ przez otwartą bramę dostaliśmy się na główną trybunę. Jak to we Włoszech zobaczyliśmy stary, zniszczony oraz zaniedbany obiekt, ale właśnie dzięki temu ma on wyjątkowy urok. Ogólnie rzecz biorąc Piza to świetne miasto i warto je odwiedzić jeśli tylko będzie się w Toskanii.

RasenReisen – to cykl reportaży autorstwa niemieckich grundhoperów, którzy upodobali sobie wizyty na meczach po drugiej stronie Odry. Dzięki nim, możecie z naszej strony, dowiedzieć się jak polską i europejską piłkarską rzeczywistość widzą nasi zachodni sąsiedzi.