Pomóżmy koszykarzom Wisły! Wywiad z Piotrem Piecuchem, pierwszym trenerem "Smoków"
W poprzednim sezonie drużyna męskich koszykarzy z Wisły Kraków zajęła bardzo dobre piąte miejsce w II lidze, potem przeszła pierwszą rundę play-off, aby odpaść po zaciętych pojedynkach w drugiej rundzie. W sytuacji tak dobrego sezonu chyba nikt nie spodziewałby się, że zespół musi zbierać pieniądze, aby wystartować w następnym sezonie. Z taką sytuacją zmagają się Wawelskie Smoki, którzy do ostatniej chwili walczą o odpowiednie fundusze, aby wystartować w lidze. Poniżej zamieszczam wywiad z trenerem koszykarzy, panem Piotrem Piecuchem, który opowiada o drużynie i budżecie.
Szymon Krzyżanowski: Chciałem na początku zapytać o cały miniony sezon. Czy piąte miejsce Was satysfakcjonuje i jaki był wasz cel na sezon 2017/18? Piotr Piecuch: W tym roku praktycznie nie zmieniłem składu, więc głównym celem byłozakończenie sezonu na miejscu gwarantującym bezpieczne utrzymanie, czyli dziewiąte,dziesiąte. Po cichu liczyliśmy na pierwszą ósemkę, czyli udział w play-offach. Zajęliśmy piątemiejsce po naprawdę dobrym sezonie, potem niespodziewanie pokonaliśmy Sosnowiec wpierwszej rundzie, a w drugiej dosłownie jednym, czy dwoma koszami przegraliśmy zdrużyną z Łowicza, która gra już w czwórce. Grają mecz z Wałbrzychem, ale nawet jeśliprzegrają, to mają mecz o 3. miejsce, a trzy drużyny awansują do I ligi. Z sezonu jestemzadowolony, tym bardziej, że w wywiadach czy artykułach podkreślałem, że promujemyswoich chłopaków z Krakowa, Małopolski, wychowanków Wisły i okazuje się, że jest materiałna to, żeby dobrze grać w koszykówkę. Teraz, po sezonie, walczymy o to, żeby wnastępnym roku w ogóle wystartować w rozgrywkach. SK: W celach, na które mają być przeznaczone pieniądze uzbierane od kibiców, jestprzygotowanie do następnego sezonu. Na co dokładnie pójdą te pieniądze? PP: Przeznaczamy 8 tysięcy złotych na wpisowe do rozgrywek, taka jest oplata wpisowa doPZKosz, która obejmuje licencje dla zawodników i trenerów. Wydatki związane z okresemprzygotowawczym typu sparingi, jakiś turniej do tego odżywki, no i oczywiście trzeba kupićnowy sprzęt. Dwa lata gramy już w tych samych strojach. Na to właśnie potrzebujemy owe30 tysięcy. Idzie ciężko, ale może uda się zebrać. SK: Powiedział Pan w wywiadzie po przegranym drugim meczu w play-offach, że przez całąrundę zasadniczą ci młodzi zawodnicy dawali taką kreatywność, taki polot, ale że zabrakłochłodnej głowy w tych decydujących momentach. Czy planuje Pan w takim razie ściągnąćjakiegoś nowego zawodnika, aby wzmocnić ten zespół? PP: Tak. Chciałem zostawić ten skład, który jest i jak będę wiedział pod koniec maja, jaki jestwynik zbiórki oraz rozmów z potencjalnymi sponsorami, będę ściągał nowego zawodnika.Nie będę podawał nazwiska, ponieważ trwa jeszcze sezon, ale brakowało nam jednegodobrego gracza pod tablicą, co było widać w meczu z Łowiczem, dlatego szukałemkoszykarza na pozycję cztery lub pięć. Jesteśmy już po wstępnych rozmowach, jestzainteresowany, więc jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to będzie wzmocnienie. Jedno, a możenawet dwa. SK: Rozumiem, że nie chce Pan zdradzać nazwiska, ale czy będzie to zawodnik z Krakowa,z regionu, czy ktoś z innej części Polski? PP: Będzie to zawodnik z Małopolski. SK: Przechodząc już do spraw budżetowych, jaki jest przeciętny budżet klubu z II ligikoszykarskiej w Polsce i jak wypada w tym zestawieniu budżet Wisły Kraków?PP: Żeby mieć porządny zespół, to w granicach 150-200 tysięcy złotych. Ktoś możepowiedzieć, że są to duże pieniądze, ale, patrząc na to, że jest to zawodowy sport, nie są toduże kwoty. Porównując budżety piłkarskie czy ekstraklasowe koszykarek lub koszykarzy, tosą to naprawdę nieduże pieniądze. Jest w ogóle problem, skąd te pieniądze wziąć. SK: Trzydzieści tysięcy potrzebne jest na start, a co potem? PP: Właśnie, to kluczowe pytanie. Podane powyżej kwoty na start to tylko mała częśćkosztów sezonu. Organizacja meczów, transport, opłaty sędziowskie to kolejny znaczącewydatki a przecież trzeba znaleźć środki na drobne stypendia dla zawodników. Cały sezon tociągła walka o byt i szukanie środków na domknięcie budżetu. SK: Czy jeżeli w nadchodzącym sezonie drużyna Wisły zajmie podobne miejsce, czyli awansdo play-off, to czy będzie się Pan starał o jakieś systematyczne wsparcie z klubu? PP: Na systematyczne wsparcie z klubu ciężko liczyć, ponieważ każda sekcja musi zarabiaćna siebie. Każda sekcja też ma swoje problemy i swoje wydatki na różnego rodzajuzobowiązania. U nas jest lepiej niż było kiedyś, ale nadal pracujemy w pocie czoła, żebyutrzymać płynność finansową. Kraków nie jest miastem przyjaznym sportowi, trzeba togłośno powiedzieć. Doskonale wiemy, że inne miasta wojewódzkie mocno wspierają sportsłusznie wychodząc z założenia, że zdrowe społeczeństwo to mniej wydatków związanychze służbą zdrowia, ZUSem , za to duże prawdopodobieństwo na bardzo dobrą i wydajnąkadrę pracowniczą. Owszem, jakieś środki na młodzież się przeznacza, ale i w tymwzględzie Kraków, pod względem wysokości dotacji w sport dzieci i młodzieży, plasuje się nakońcu stawki w kraju, przeliczając to na ilość mieszkańców. Kończysz wiek młodzieżowca ipraktycznie nie masz możliwości kontynuowania kariery, stąd wielu utalentowanychsportowców ucieka do innych miast. Na poziomie pierwszej i drugiej ligi to właśniemłodzieżowcy stanowią o sile zespołów przy okazji zdobywając bezcenne doświadczenie, aczęściowa chociaż pomoc miasta mogłaby wielu z nich zatrzymać w Krakowie na długie lata.Jeśli chodzi o reklamodawców, na przykład firmy, to też jest bardzo ciężko, żeby doprosić sięod kogokolwiek o pomoc. To jest taka walka z wiatrakami i, powiem szczerze, ja sięobawiam, czy my w następnym sezonie zagramy, bo mamy jeszcze tylko 6 dni na zebranieprawie 7 tysięcy. Nie jestem trenerem, który obiecuje zawodnikom nie wiadomo co, a podwóch miesiącach mówi, przepraszam, ale nie udało się. To byłaby wielka szkoda dla całejsekcji koszykówki mężczyzn w Wiśle, bo uważam, że to jest zespół na kilka dobrych lat, awiadomo, że młodsi adepci basketu, którzy tutaj trenują i grają, chcą i marzą o tym, żeby wprzyszłości grać w zespole drugo- czy pierwszoligowym. Nie ukrywajmy, że jeżeli udałobysię dopiąć budżet w tym roku, to chcielibyśmy grać o awans do pierwszej ligi. Teraz byliśmytego blisko, a po wzmocnieniu jednym czy dwoma koszykarzami, uważam, że jest to realnycel do osiągnięcia. SK: Teraz takie pytanie dotyczące przyszłości. Jeżeli uda się Pana drużynie dopiąć budżet iawansować do I ligi za rok, to czy nadal będzie Pan starał się grać wychowankami Wisły, czybędzie próbował Pan ściągnąć koszykarzy spoza klubu? PP: Jeżeli awansowalibyśmy do I ligi, to uważam, że w zespole jest siedmiu czy ośmiuchłopców, którzy mogliby z spokojnie w I lidze grać. Dwa, trzy wzmocnienia i można by zpowodzeniem bić się na tym poziomie rozgrywek. Nie będzie nam na pewno chodzić oawans do ekstraklasy, będziemy walczyć przede wszystkim o spokojny byt i dbać o rozwójposzczególnych graczy. Chcielibyśmy, żeby co roku jeden, dwóch chłopaków z młodszychgrup dołączał do pierwszej drużyny. SK: Czy może Pan liczyć na pomoc ludzi związanych z koszykówką? PP: Bardzo pomaga nam też Stowarzyszenie Sympatyków Wawelskich Smoków. PaniPrezes Renata Natkaniec prowadzi tę akcję i zajmuje się wszystkim, jest cały czas wkontakcie z firmą „4Fans” i robi co może, ale muszę powiedzieć, że spodziewaliśmy się, żepierwszy cel zrealizujemy już w pierwsze dwa tygodnie i przejdziemy do drugiego etapu, atutaj jest wielki problem, żeby osiągnąć pierwszy cel. Zostało jeszcze 6 dni i, powiemszczerze, jestem pełen obaw, co się wydarzy. Myślałem, że po tych kilku wcześniejszychakcjach będzie nas wspierać więcej kibiców, ale widzę jednak, że piłka nożna i koszykówkanie mogą się ze sobą w Polsce równać. Liczyłem, że nasi Wiślaccy kibice się odezwą w dużowiększej liczbie niestety tak się nie stało. Nie oczekiwałem jakiś wielkich kwot, ale miałemnadzieję na więcej. Jest jeszcze kilka osób, które na miarę swoich możliwości starają siępomagać i jestem im wszystkim bardzo wdzięczny, wierząc , że uda się uratowaćkoszykówkę męską w Wiśle Kraków.Mamy więc teraz nadzieję, że wszystkim sympatykom nie tylko Wisły Kraków, ale koszykówki, otworzą się serca i że będziemy mogli oglądać za rok drużynę Wawelskich Smoków wybiegającą na parkiety II ligi. Wpłaty można dokonywać na stronie https://fans4club.com/. Zbiórka kończy się 25 maja, a do zebrania zostało jeszcze 5 tysięcy złotych. Za każde wpłaty koszykarze oferują cenne nagrody, ale przede wszystkim radość, że mogą robić to, co kochają.