Wyjątkowo dużo bramek w "Wyjątkowym meczu"
We wtorek po godzinie 16 na „Suchych Stawach” rozegrany został „Wyjątkowy mecz”. Zmierzyły się w nim drużyny złożone z - występujących na co dzień w eWinner 2 Lidze - zawodników Hutnika Kraków oraz osób z Zespołem Downa będących podopiecznymi Stowarzyszenia Tęcza i PSONI w Zawoi.
Data wydarzenie nie była przypadkowa, bowiem 21 marca 1950 roku założony został Klub Sportowy Hutnik Kraków i tym samym przedstawiciele klubu „Wyjątkowym meczem” świętowali 73. urodziny. Krakowianie na swoich gości wybrały podopiecznych Stowarzyszenia Tęcza oraz PSONI w Zawoi, bowiem ten dzień jest jednocześnie Światowym Dniem Zespołu Downa; data ta jest symboliczna, ponieważ przypada na 21. dzień 3. miesiąca w roku. To właśnie dodatkowy, trzeci chromosom w 21. Parze powoduje występowanie tej wady genetycznej. Stąd też osoby z Zespołem Downa nazywane są często "wyjątkowymi".
- Właśnie dlatego nazwa naszego meczu nie mogła być inna, bo był to "Wyjątkowy mecz” - wyjaśnił Artur Trębacz, prezes Hutnika Kraków. - Z jednej strony świętowaliśmy urodziny naszego klubu, a z drugiej udało nam się zrobić coś pozytywnego. Celem akcji jest szerzenie wiedzy na temat Zespołu Downa i solidaryzowanie się z osobami z tym zespołem oraz ich rodzinami - dodał.
Jedną z najpopularniejszych akcji w tym dniu jest ta o nazwie - „Załóżmy różne skarpetki”. Przy ul. Ptaszyckiego 4 w Krakowie również o tym nie zapomniano i zawodnicy oraz trójka sędziowska na swoich nogach mieli różne getry. Tradycyjnie jak przy tego typu wydarzeniach od samego wyniku meczu ważniejsza była dobra zabawa. Każde efektowne zagranie nagradzane było oklaskami i głośnymi okrzykami zebranych na stadionie. Goli nie brakowało, spotkanie zakończyło się wynikiem 6:6.
Po emocjach na murawie przedstawiciele obu drużyn wzięli udział w konferencji prasowej, a po niej prezes Artur Trębacz wspólnie z Jankiem Zawartką poczęstowali gości tortem z klubowym herbem. Na zakończenie wszyscy zebrani pożegnali się słowami „Do zobaczenia za rok!”.
Źródło: Hutnik Kraków
Fot. Marcin Kądziołka