E: Przebudzenie Carlitosa receptą na zwycięstwo Białej Gwiazdy
Przez ostatnie kilka tygodni pojawiało się wiele głosów, które mówiły o niemocy strzeleckiej i nieskuteczności Carlosa Lópeza, czyli niekwestionowanej gwiazdy Wisły Kraków w rundzie jesiennej. Przed meczem ze Śląskiem Wrocław Hiszpan strzelił zaledwie jedną bramkę w 2018 roku. Wszystko odmieniło się dopiero w spotkaniu z drużyną z Wrocławia. Carlitos wziął w swoje ręce sprawę zwycięstwa Wisły, strzelając hat-tricka. Goście byli w stanie odpowiedzieć tylko jedną bramką i mecz zakończył się wynikiem 3:1.
Trzeba jednak zaznaczyć, że do 60 minuty obie drużyny grały na bardzo wyrównanym poziomie. Dopiero na ostatnie pół godziny zabrakło piłkarzom siły, co podkreślał na pomeczowej konferencji trener Tadeusz Pawłowski. „Zabrakło nam i siły w płucach i woli walki” powiedział szkoleniowiec i nie sposób się z tym nie zgodzić. Zwycięskie dwie bramki niesamowitego Carlitosa padły właśnie w ostatnich trzydziestu minutach meczu. Wszytko zaczęło się jednak już w 20 minucie. Wtedy to ręką dotknął piłki w polu karnym jeden z obrońców wrocławian, czego nie zauważył na początku sędzia Stefański. Dostał on chwilę potem informację z wozu VAR, który poinformował go o rzucie karnym dla Białej Gwiazdy. Arbiter nie wahał się długo przy ekranie koło boiska, po chwili wskazał na metr jedenasty. Do piłki podszedł właśnie Carlitos i mocnym strzałem w środek bramki otworzył wynik tego spotkania. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź gości. Po stracie bramki zaczęli atakować, co przyniosło im bramkę z rzutu rożnego. W polu karnym najlepiej odnalazł się stoper Śląska, Igors Tarasovs, który uderzył bardzo precyzyjnie, pokonując Cuestę i doprowadzając do wyrównania. Do przerwy nie udało się już żadnej z drużyn podwyższyć prowadzenia. Po przerwie mecz nadal był wyrównany, ale tylko do 60 minuty. W minucie 62 strzelca bramki dla wrocławian minął w polu karnym ładnym zwodem hiszpański napastnik Białej Gwiazdy i strzelił bardzo mocno na długi słupek bramki Słowika. Nie miał większych szans z tym uderzeniem bramkarz Śląska i musiał po raz drugi wyciągać piłkę z siatki. Strzelec już dwóch bramek dla Wisły wbił gwóźdź do trumny drużyny z Wrocławia w 79 minucie. Rajd z lewej strony boiska Cywki, za którym nie ruszył żaden z piłkarzy Śląska, został zakończony strzałem Lópeza na pustą bramkę. Wiadomo już było, że wrocławianie nie podniosą się, choć do ostatniego gwizdka próbowali pokonać Cuestę. Trzeba przyznać, że bramkarz Wisły nie spisywał się w tym meczu najlepiej, ale i tak nie udało się gościom strzelić chociaż jednego gola.
Nie wydaje się żadną niespodzianką ten wynik, Śląsk został skarcony za złe przygotowanie fizyczne zawodników, co muszą poprawić do następnego weekendu, gdyż wtedy zmierzą się u siebie z Wisłą Płock, a Białą Gwiazdę czeka bardzo ciężki wyjazd na mecz do Warszawy z Legią.
9.03.2018, Ekstraklasa
Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 3:1 (1:1)
Bramki: Carlos López 20’, 62’, 79’ - Igors Tarasovs 36’
Kartki: Maciej Sadlok 30’, Nikola Mitrović 47’, Tibor Halilović 86’ - Arkadiusz Piech 19’, Augusto Pereira 32’
Wisła Kraków: Julián Cuesta - Matej Palčič, Fran Vélez (Arkadiusz Głowacki 85’), Zoran Arsenić, Maciej Sadlok - Nikola Mitrović (Tibor Halilović 59’), Tomasz Cywka, Petar Brlek - Rafał Boguski, Carlos López, Jesús Imaz (Pol Llonch 77’)
Trener: Joan Carillo
Śląsk Wrocław: Jakub Słowik - Piotr Celeban, Tim Rieder, Igors Tarasovs, Marcin Lewandowski (Kamil Dankowski 74’)- Robert Pich (Sebastian Bergier 82’), Dragoljub Srnić (Kamil Vacek 71’), Sito Riera, Augusto Pereira, Mateusz Cholewiak - Arkadiusz Piech Trener: Tadeusz Pawłowski
Sędzia główny: Daniel Stefański
Sędzia asystent 1: Marcin Boniek
Sędzia asystent 2: Bartosz Lekki
Sędzia techniczny: Rafał Rokosz
Sędzia VAR: Bartosz Frankowski
Sędzia AVAR: Tomasz Listkiewicz
Widzów: 10 224