E: Wisła wygrywa z Zagłębiem Lubin
Wisła zalicza świetną passę, wygrywa trzeci mecz z rzędu w, bądź co bądź, w grupie mistrzowskiej, w której miała zakończyć sezon na bezpiecznym, ósmym miejscu. Po kilku wygranych meczach i dobrych wynikach w innych spotkaniach przy ulicy Reymonta zaczyna być widać pierwsze oznaki europejskich pucharów. Aktualnie Wisła zajmuje piąte miejsce, tracąc trzy punkty do czwartego Górnika, z którym Biała Gwiazda zmierzy się w ostatniej kolejce. Matematyczne szanse są także na trzecie miejsce, ale tylko w przypadku, w którym krakowianie wygrywają z Lechem i Górnikiem, a poznaniacy przegrywają w Krakowie i w Warszawie. Wszystko jeszcze jest możliwe, a eliminacje do Ligi Europy w roku jubileuszu piętnastolecia podwójnej korony na pewno jeszcze lepiej smakowałoby kibicom.
Przechodząc do meczu, który zakończył się wynikiem 3:0 dla gospodarzy, trzeba przyznać, że Zagłębie nie zasłużyło na tak wysoką przegraną. Mieli swoje okazje, brakowało im tylko tego, co miała Wisła - skuteczności. Już w 10 minucie mogli zdobyć bramkę, kiedy Paweł Żyra, który rozegrał bardzo dobre spotkanie, przyjęciem kierunkowym zmylił dwóch zawodników Białej Gwiazdy i zagrał do wychodzącego Czerwińskiego, ale prawy obrońca uderzył niecelnie. Kilka minut później odpowiedziała Wisła. Arsenić wbiegł w środkową część boiska, zagrał na szesnasty metr do Imaza, a ten obrócił się z przeciwnikiem na plecach i oddał strzał, który jednak przeleciał obok bramki Hładuna. Następnie znów groźnie zrobiło się pod bramką Cuesty. Bardzo przytomnie zachowali się podopieczni trenera Lewandowskiego, którzy szybko wznowili grę po faulu. Piłkę otrzymał Paweł Żyra i nie zastanawiał się długo i uderzył na bramkę. Piłka leciała bardzo obiecująco, ale minimalnie minęła poprzeczkę bramkę gospodarzy. Potem akcję wykorzystała drużyna gospodarzy. Piłkę na linii pola karnego otrzymał Mitrović, zachował się on bardzo rozważnie i, zamiast strzelać z trudnej piłki, podał do niepilnowanego Carlitosa, który mocnym uderzeniem pokonał bramkarza gości. Na przerwę piłkarze spod Wawelu schodzili więc z jednobramkowym prowadzeniem, ale nie mogli na pewno odetchnąć z ulgą, gdyż wynik nadal był rzeczą bardzo otwartą. Pierwsze minuty drugiej połowy dobrze to pokazały. Bardzo dużo błędów wkradło się w grę Wiślaków, ale nie potrafili tego wykorzystać gracze Zagłębia, którzy w zasadzie nie stworzyli żadnej groźniejszej sytuacji. Piłkarze gospodarzy obudzili się w zasadzie dopiero na ostatnie dwadzieścia minut. W 72 minucie Carlitos otrzymał piłkę od Mitrovicia, zagrał precyzyjną piłkę do nadbiegającego po drugiej stronie Boguskiego, ale uderzenie Polaka z najbliższej odległości świetnie obronił Hładun. Przełamanie nastąpiło pod sam koniec spotkania, bowiem dopiero w 83 minucie udało się Boguskiemu podwyższyć prowadzenie. Największe brawa należą się jednak Wojtkowskiemu, który wykazał się niesamowitym przeglądem pola i lobem zagrał do wychodzącego Lloncha, który postanowił uderzyć na bramkę. Strzelona przez niego piłka odbiła się od słupka i trafiła w brzuch Boguskiego, aby potem wturlać się do bramki. Również Boguski dobił Zagłębie już w ostatniej minucie meczu, kiedy praktycznie identycznym, równie precyzyjnym podaniem popisał się Wojtkowski, tym razem skierowanym do Cywki. Zawodnik, który będzie występował w Lechu Poznań przyjął, poczekał chwilę w polu karnym i zagrał futbolówkę idealnie na głowę „Bogusia”.
Po meczu okazało się, że do Rafała Boguskiego podszedł dyrektor sportowy Wisły, Manuel Junco, i zakomunikował mu, że jego kontrakt przedłużył się automatycznie na następny sezon. Jak podaje Michał Knura z serwisu internetowego lovekrakow.pl, Polak musiał zagrać 2000 minut w tym sezonie, aby jego kontrakt automatycznie się przedłużył. Takiej liczby minut Boguski jeszcze nie spełnił, ale władze Wisły obniżyły ilość minut z powodu kontuzji zawodnika, dzięki czemu ten warunek został już spełniony.
Trzeba też powiedzieć o Nikoli Mitroviciu, który, jak wielu mówi, w końcu zagrał dobre spotkanie. Mimo asysty do Carlitosa, podczas której zachował się bardzo dobrze, nie pokazał według mnie nic szczególnego w tym pojedynku. Jeszcze kilku meczów na choć lepszym poziomie potrzeba, aby przekonał mnie do siebie.
9.05.2018, Ekstraklasa
Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 3:0 (1:0)
Bramki: Carlos López 33’, Rafał Boguski 83’, 90’
Kartki: Zoran Arsenić 58’, Carlos López 61’, Pol Llonch 80’ - Filip Jagiełło 24’, Adam Matuszczyk 29’, Jakub Tosik 35’
Wisła Kraków: Julián Cuesta - Zoran Arsenić, Marcin Wasilewski, Fran Vélez, Jakub Bartkowski - Nikola Mitrović, Tomasz Cywka, Pol Llonch (Vullnet Basha 89’) - Tibor Halilović (Kamil Wojtkowski 77’), Carlos López, Jesús Imaz (Rafał Boguski 65’)
Trener: Joan Carillo
Zagłębie Lubin: Dominik Hładun - Alan Czewiński, L’ubomir Guldan, Saša Balić, Rafał Pietrzak - Jakub Tosik (Bartłomiej Pawłowski 65’), Adam Matuszczyk, Filip Jagiełło - Filip Starzyński, Arkadiusz Woźniak (Jakub Mareš 45’), Paweł Żyra (Patryk Tuszyński 81’)
Trener: Mariusz Lewandowski
Sędzia główny: Dominik Sulikowski
Sędzia asystent 1: Radosław Siejka
Sędzia asystent 2: Bartosz Heinig
Sędzia techniczny: Łukasz Karski
Sędzia VAR: Bartosz Frankowski
Sędzia AVAR: Tomasz Listkiewicz
Widzów: 7 063