E: Zagłębie wygrywa w Kielcach
Po naszej ostatniej wizycie w Kielcach, gdy Korona przegrała z Jagiellonią w ramach 32. kolejki Ekstraklasy, pisaliśmy o tym, że mimo porażki, kielczanie wciąż pozostają w grze o najwyższe lokaty, w tym te premiowane grą w europejskich pucharach. Ambicje Korony miały zweryfikować nadchodzące wówczas kolejki. Niestety dla kieleckich kibiców, w następnych meczach ich ulubieńcy okazali się być "dostarczycielami" (za przeproszeniem, choć 1 punkt w czterech spotkaniach zdaje się mnie usprawiedliwiać) punktów dla innych zespołów, przedłużając nadzieję kolejnych zespołów na udaną końcówkę sezonu (odpowiednio - Legii, Wisły Kraków, Górnika i Wisły Płock). Na konferencji po meczu z Wisłą Płock, krewki szkoleniowiec nie oszczędził swoich piłkarzy, stwierdzając że gracze sprowadzeni z 7. ligi niemieckiej zagraliby lepiej w obronie niż jego podopieczni. W trakcie meczu z Zagłębiem, zdawało się, że z niemieckich peryferii, Korona powinna sprowadzić również zawodników do przednich formacji. Gorzkie okrzyki z trybun dopadły zarówno piłkarzy, jak i ich trenera. Trudno się dziwić, Korona, przez długi okres czasu określana mianem rewelacji sezonu, po porażce w półfinale Pucharu Polski z Arką, przepadła w odmętach bylejakości. W starciu z Zagłębiem miejscowi potwierdzili formę ostatnich tygodni, będąc tłem dla lubinian i przegrywając (tylko!) 0:2.
Kończące sezon spotkanie z Zagłębiem, było jedynym, które nie miało absolutnie żadnej stawki. Chyba, że ktoś rozpatrywałby w tych kategoriach mecz o 7. miejsce w ligowej tabeli. Tym bardziej, trzeba docenić kilkutysięczne grono kibiców, którym zechciało się zasiąść na rozgrzanych palącym słońcem krzesełkach kieleckiej Areny. Miała być walka o puchary, skończyło się na 8. miejscu w tabeli (z dorobkiem mniejszym, niż najlepsze ekipy grupy spadkowej, co z racji odmiennego kalibru rywali, akurat nie może dziwić). Były momenty, był blisko finał Pucharu Polski. Ale na koniec sezonu, Koronie pozostało spore rozczarowanie i niedosyt. Brak jakichkolwiek oklasków od kibiców (zachęcanych do tego po ostatnim gwizdku przez spikera) nie może dziwić. Jedyny plus, po przegranym spotkaniu jest taki, że sezon dla Korony już się zakończył. A jak wiadomo...nowy sezon, nowe wyzwania i nowe nadzieje.
Co do samego spotkania, z racji kronikarskiego obowiązku - Korona przegrała z Zagłębiem 0:2, po dwóch bramkach Patryka Tuszyńskiego. Pisać więcej o tym spotkaniu nie ma większego sensu.
37 kolejka Ekstraklasy:
Korona Kielce - Zagłębie Lubin 0:2 (0:1)
Patryk Tuszyński 9', 69'
Korona: Matthias Hamrol - Łukasz Kosakiewicz, Piotr Malarczyk, Ken Kallaste, Krystian Miś (67' Wiktor Długosz), Oliver Petrak, Ivan Jukić (56' Piotr Pierzchała), Zlatko Janjić, Nabil Aankour, Elia Soriano, Nika Kaczarawa(76' Michał Dziubek)
Zagłębie: Dominik Hładun - Daniel Dziwniel, Lubomir Guldan, Bartosz Kopacz, Alan Czerwiński, Mateusz Matras (59' Paweł Żyra), Filip Jagiełło, Filip Starzyński (64' Bartosz Slisz), Łukasz Janoszka (80' Łukasz Moneta), Patryk Tuszyński, Bartłomiej Pawłowski
Żółte kartki: Kaczarawa, Dziubek, Aankour - Matras
AUTOPROMOCJA 3D-TRIP.PL