Fortuna 1 Liga: Bruk-Bet Termalica podzieli los Ruchu Chorzów i Górnika Łęczna?

BBT spadnieW minionym sezonie popularne "Słonie" po trzech sezonach pożegnały się z LOTTO Ekstraklasą. Zaraz po spadku władze klubu zapowiedziały szybki powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Czy ta sztuka im się uda? Czy też podobnie jak poprzedni spadkowicze zanotują dwie relegacje z rzędu?

Na papierze klub, którego prezesem jest Danuta Witkowska wydaje się być murowanym faworytem do awansu. Jednak aktualnie podopieczni trenera Jacka Zielińskiego, z dorobkiem pięciu punktów, zajmują przedostatnie miejsce w tabeli Fortuna 1 Ligi. Na tą zdobycz złożyło się jedno zwycięstwo, dwa remisy i cztery porażki. Już na samym początku pierwszoligowych zmagań niecieczanie przeżyli zimny prysznic. Na własnym boisku przegrali z Bytovią Bytów, czyli zespołem, który ledwo do rozgrywek przystąpił (problemy finansowe po wycofaniu się firmy Drutex - przyp. red.). Następne zmagania wlały w serca kibiców nieco nadziei, bowiem "Słonie" pokonały Podbeskidzie Bielsko-Biała, a także w dramatycznych okolicznościach zremisowały z ŁKS-em Łódź; grały w osłabieniu, a do wyrównania doprowadziły w doliczonym czasie gry.

Kolejki 4., 5., 6., oraz 7. nie były już takie udane w wykonaniu zespołu spod tarnowskiej miejscowości. Wystarczy wspomnieć, że w tych czterech pojedynkach zdobył on zaledwie jeden punkt (remis z Sandecją Nowy Sącz i porażki z GKS-em Tychy, Wigrami Suwałki oraz Rakowem Częstochowa - przyp. red.). - Różnica pomiędzy spadkowiczami z Ekstraklasy, a czołowymi zespołami 1 ligi wcale nie jest taka duża. Oczywiście żadne usprawiedliwienie dla naszej postawy. Zdajemy sobie sprawę, że jak do tej pory zawodzimy oczekiwania wszystkich osób związanych z klubem - powiedział na antenie Weszło FM, trener Jacek Zieliński.

- Szkoda tych punktów, które straciliśmy w tak głupi sposób. Jednak do końca sezonu jest jeszcze sporo meczów do rozegrania i wszystko może się zdarzyć – dodał po jednym ze spotkań obrońca Bruk-Betu, Przemysław Szarek. 

Taki stan rzeczy może wynikać z rewolucji kadrowej, jaka miała miejsce w klubie. W letnim okienku transferowym Niecieczę opuścili Krzysztof Baran, Dávid Guba, Gabriel Iancu, Dejan Janjatović, Vitālijs Maksimenko, Gabriel Matei, Ján Mucha, Piotr Nowak, Łukasz Piątek oraz Joona Toivio. Na ich miejsce sprowadzono Huberta Gostomskiego, Krzysztofa Iwanickiego, Jacka Kiełba, Michała Leżonia, Pawła Leżonia, Tomasza Makuszewskiego, Patrika Mišáka, Marka Mroza, Dominika Sadzawickiego, Michała Skórasia, Kamila Słabego i Dawida Szymonowicza. - Po spadku faktycznie doszło u nas do pewnych roszad kadrowych, ale to normalna rzecz w piłce nożnej. Przede wszystkim odmłodziliśmy zespół, lecz jak widać to nie wszystko. Cały czas szukamy napastnika i młodzieżowca na skrzydło, jednak wszyscy wiemy, że teraz wcale nie jest to takie łatwe jak się wydaje - skomentował całą sytuację ex-szkoleniowiec "Pasów".

- Ktoś powie, że u nas są nazwiska. Trzeba jednak pamiętać, iż to właśnie te nazwiska spadły z Ekstraklasy. Dodatkowo dysponujemy teraz nieco mniejszym budżetem i musimy się nauczyć żyć w nowej rzeczywistości; zarówno tej finansowej, jak i sportowej - zakończył.

Odpowiadając na pytania postawione na początku artykułu, póki co trzeba stwierdzić, że "Słoniom" bliżej jest do podzielenia losu Ruchu Chorzów i Górnika Łęczna, aniżeli do powtórzenia wyczynu Górnika Zabrze z sezonu 2016/17. Jednak do końca ligowych zmagań pozostało jeszcze bardzo dużo czasu, więc wydarzyć się może jeszcze wiele różnych, nieprzewidywalnych rzeczy. Wszak wszyscy podkreślają, iż ta liga jest specyficzna. Ponadto na Twitterze króluje hasztag #PierwszaLigaStylŻycia.

Fot. www.sandecja.pl

facebook_page_plugin

Wspieramy

Polityka cookies