E: Wisła Kraków prowadziła, ale ostatecznie zremisowała
Po dwóch porażkach z rzędu drużyna Wisły Kraków w końcu zdobyła punkt, remisując na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok 2:2. Trzeba przyznać, że jest to niemała niespodzianka, patrząc na obecną sytuację w tabeli, a także na problemy pozasportowe klubu z Krakowa, nad którym wisi widmo bankructwa.
Pomimo tych niesprzyjających dla gospodarzy warunków bardzo dobrze rozegrali oni pierwszą połowę spotkania. Nie otwierali się na ataki gości, a sami bardzo dobrze strzelali wychodząc z kontratakiem. Pierwsza bramka padła dla zespołu Macieja Stolarczyka w 17. minucie po kuriozalnym strzale Kolara. Na początku Basha zagrał długą, górną piłkę w pole karne do wbiegającego Chorwata, ten zdołał przyjąć piłkę pomiędzy dwoma obrońcami (co już wskazuje na bardzo duże braki w defensywie Jagielloni) i obracając się trącił piłkę piętką. Ta musnęła jeszcze stopę jednego z zawodników Ireneusza Mamrota i wturlikała się do bramki koło zaskoczonego Kelemena. Drugi cios Wisła wyprowadziła w 36. minucie, kiedy zagranie główką Ondraska na szesnastym metrze wykorzystał znów Marko Kolar. Przyjął on piłkę i mocnym uderzeniem pod poprzeczkę drugi raz pokonał golkipera gości. Do przerwy sytuacja się nie zmieniła i Jagiellonia nadal nie mogła znaleźć sposobu na stworzenie groźniejszej sytuacji.
Trzeba przyznać, że na wydarzenia boiskowe bardzo dobrze zareagował Ireneusz Mamrot, który całkowicie zmienił swoją drużynę w trakcie przerwy. Już w 54. minucie w przeciągu dwóch minut drużyna z Białegostoku oddała cztery bardzo niebezpieczne strzały, ale niesamowite rzeczy wyprawiał między słupkami Mateusz Lis. Bramkarz "Białej Gwiazdy" nie mógł jednak nic poradzić w 61. minucie, kiedy Marko Poletanović obrócił się z piłką na szesnastym metrze i oddał bardzo celne uderzenie w boczną siatkę bramki Wisły. Bramka była zdecydowanie zasłużona, pachniało tym golem kontaktowym w zasadzie od początku drugiej połowy. Już siedem minut później bramkę wyrównującą zdobył Cilian Sheridan, który wyskoczył najwyżej w polu karnym i wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie Novikovasa, pakując piłkę do bramki koło bezradnego Lisa. Do końca meczu bramek już nie widzieliśmy, ale byłyby one dużo bardziej zasłużone dla gości. To oni lepiej rozegrali tę drugą połowę, stwarzając sobie wiele sytuacji. To już siódmy mecz z rzędu (!), w którym Wisła Kraków traci przynajmniej dwie bramki. Defensywa to zdecydowanie ta część zawodników "Białej Gwiazdy", która wymaga najwięcej poprawy.
Patrząc na obecną sytuację w klubie trzeba jednak docenić ten remis, co słusznie zrobił szkoleniowiec Wisły na konferencji prasowej. Nie wiadomo, czy to nie jeden z ostatnich meczów Wisły na stadionie przy R22, a postawa kibiców była bardzo pomocna na zawodników. Przygotowali oni oprawę, na której napisali „Nie dopuściliście do tego, aby ludzie uznali was za niegodnych podania ręki”. Oprócz tego pojawiły się wulgarne okrzyki kibiców w stronę prezesa Wisły, Marzeny Sarapaty. Fani stracili już cierpliwość do obecnego zarządu, a jedyne co mogą zrobić to okazać swoje wsparcie dla piłkarzy, którzy grają bez pensji i w zasadzie bez perspektyw.
Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 2:2 (2:0)
Bramki: Marko Kolar 17’, 36’ - Marko Poletanović 61’, Cilian Sheridan 68’.
Żółte kartki: Dawid Kort, Zdenek Ondrášek - Martin Pospišil, Lukas Klemenz.
Wisła: Mateusz Lis - Jakub Bartkowski, Marcin Wasilewski, Zoran Arsenić, Rafał Pietrzak - Marko Kolar, Vullnet Basha, Patryk Plewka (75' Tibor Halilović), Dawid Kort (84' Paweł Brożek), Martin Košťál (70' Jakub Bartosz) - Zdeněk Ondrášek.
Jagiellonia: Marián Kelemen - Przemysław Frankowski, Lukas Klemenz, Nemanja Mitrović, Guilherme - Arvydas Novikovas, Marko Poletanović (88' Mateusz Machaj), Taras Romanczuk, Martin Pospíšil (78' Bartosz Kwiecień), Cillian Sheridan - Karol Świderski (90' Patryk Klimala).
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 13 811.