E: Powrót Jakuba Błaszczykowskiego na #R22
W poniedziałek na Stadionie Miejskim w Krakowie powodów do przyjścia na mecz było kilka, ale co może być mylące, nie były to bynajmniej powody sportowe. Po pierwsze na R22 wracał Jakub Błaszczykowski, po drugie, po kilku miesiącach ciężkich zmagań finansowych w klubie, kibice mogli zobaczyć swoją ukochaną drużynę w spotkaniu LOTTO Ekstraklasy. Po trzecie, na stadionie znajdowali się potencjalni inwestorzy, którzy mogliby kupić "Białą Gwiazdę", co również przyczyniło się do świetnej atmosfery na trybunach.
O meczu nie ma co wiele pisać. Nie oglądaliśmy ani zaskakująco dobrej gry z obu stron, nie było wielu groźnych sytuacji strzeleckich, a nawet jeśli były to piłka zazwyczaj lądowała między krzesełkami kibiców, a nie między słupkami. Dowodem na to może być fakt, że jedyny gol padł ze stałego fragmentu gry. W 40. minucie kopnięty został w polu karnym jeden z zawodników gospodarzy, ale sędzia Gil nie podyktował rzutu karnego od razu. Dopiero po weryfikacji VAR i uzgodnieniu decyzji ze swoimi asystentami pokazał na jedenasty metr. Nie mogło być innej osoby, która wykonywałaby ten rzut karny. Do piłki podszedł oczywiście Jakub Błaszczykowski, który pewnym strzałem pod poprzeczkę wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Mecz, po bramce, był tak samo nudny jak przed bramką. Żadna drużyna nie mogła nawet podejść blisko bramki przeciwnika. Dopiero w ostatnich dziesięciu minutach drużyna Śląska Wrocław zaczęła stwarzać coraz bardziej niebezpieczne sytuacje, ale nie udało im się zamienić żadnej z nich na gola.
Na pochwały na pewno zasłużyła atmosfera stworzona na R22. Mówiło o niej obu trenerów, a także wielu piłkarzy obu zespołów. Kibice dopingowali swoją drużynę przez cały mecz, nie rzucając bluzgami w stronę fanów oponentów. Kulturalny doping, oprawa stworzona dla powracającego Jakuba Błaszczykowskiego oraz jego pożegnanie podczas zmiany w 81. minucie dają nadzieje na lepszą przyszłość. Wiadomo, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale początek jest naprawdę obiecujący. W 24. kolejce LOTTO Ekstraklasy zawodnicy Macieja Stolarczyka zmierzą się na wyjeździe z bardzo trudnym przeciwnikiem, Lechią Gdańsk, natomiast Śląsk podejmie u siebie Zagłębie Lubin.
Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 1:0 (1:0)
Bramka: Jakub Błszczykowski 40’ (k).
Żółte kartki: Vullnet Basha, Sławomir Peszko, Łukasz Burliga - Krzysztof Mączyński, Łukasz Broź, Farshad Ahmadzadeh.
Wisła: Mateusz Lis - Matej Palčič, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak - Jakub Błaszczykowski (81' Łukasz Burliga), Patryk Plewka, Vullnet Basha, Krzysztof Drzazga, Sławomir Peszko (72' Lukas Klemenz) - Marko Kolar (46' Kamil Wojtkowski).
Śląsk: Jakub Słowik - Łukasz Broź, Piotr Celeban, Wojciech Golla, Mateusz Cholewiak - Lubambo Musonda, Krzysztof Mączyński, Jakub Łabojko (61' Michał Chrapek), Mateusz Radecki, Róbert Pich (78' Farshad Ahmadzadeh) - Arkadiusz Piech (58' Marcin Robak).
Sędziował: Paweł Gil (Lublin).
Widzów: 21 289.