E: Cracovia nadal niepokonana

IS DSC 3148Nieprawdopodobnie dobrze radzi sobie w połowie sezonu Cracovia. Mecz z Jagiellonią mógł być ich siódmym wygranym z rzędu, a taka seria nie przytrafiła im się od 1948 roku. I rzeczywiście, Cracovia pokonała na własnym stadionie "Jagę" 1:0 i coraz bardziej zbliża się do rywali walczących o Mistrzostwo Polski.

Na stadionie przy Kałuży 1 zebrało się ponad 11 tysięcy osób, głównie dzięki akcji "Pasów", a zwłaszcza ich trenera, w social mediach. Od samego początku nikt nie miał chyba wątpliwości, kto jest lepszy. Już w 7. minucie pierwszą akcję mieli zawodnicy z Krakowa. Z kontrą z własnej połowy wyszli Airam Cabrera i Mateusz Wdowiak, ten pierwszy zagrał do drugiego bardzo dobrą piłkę prostopadłą, ale w ostatniej chwili na aut wybił obrońca Jagielloni. W 31. minucie mogliby cieszyć się z pierwszej bramki piłkarze "Pasów", gdyby nie pozycja spalona ich hiszpańskiego napastnika, który wychodził do podania prostopadłego. Nie było co do tego wątpliwości, bardzo dobra decyzja arbitrów i słusznie nieuznany gol. Jeszcze sześć minut przed przerwą ostatnią akcję w tej połowie mieli podopieczni Michała Probierza, znów podawał Ariam Cabrera, tym razem do Sergiu Hancy, ale w sytuacji sam na sam z Grzegorzem Sandomierskim, Rumun uderzył tylko nad poprzeczką.

Co się odwlecze, to nie uciecze, bowiem już trzy minuty po przerwie gospodarze strzelili gola, tym razem został on uznany. Po dośrodkowaniu Sergiu Hancy z rzutu rożnego i drobnym zamieszaniu w polu karnym, piłka trafiła pod nogi Oleksii'ego Dytiatieva, który nie zastanawiał się długo i od razu uderzył, pokonując golkipera Jagielloni. Nie obyło się oczywiście bez emocji do końca meczu, bowiem szansę na wyrównanie miał w 58. minucie Stefan Šćepović, kiedy w polu karnym został sfaulowany jeden z zawodników gości. Napastnik "Jagi" podszedł do piłki, ale przy akompaniamencie buczenia i krzyków z trybun oddał niecelny strzał. Wydawali się przybici po tym zmarnowanym karnym piłkarze Ireneusza Mamrota i nie stworzyli już żadnego zagrożenia pod bramką Cracovii, jedynie klub z Krakowa wychodził z coraz mocniejszymi atakami. Mnóstwo strzałów oddał na bramkę Mateusz Wdowiak, ale żaden z nich nie wpadł do siatki. Ostatecznie wynik to 1:0, ale nie byłbym zdziwiony, gdyby skończyło się nawet na dwóch bramkach więcej.

W następnej kolejce Cracovia zmierzy się na wyjeździe ze słabo grającą Wisłą Płock, a Jagiellonia podejmie w Białymstoku Górnik Zabrze.

Cracovia - Jagiellonia Białystok 1:0 (0:0)

Bramka: Oleksii Dytiatiev 48’.

Żółte kartki: Marko Poletanović, Nemanja Mitrović (Jagiellonia).

Cracovia: Michal Peškovič - Cornel Râpă, Michał Helik, Oleksii Dytiatiev, Michal Sipľak - Sergiu Hanca (86' Diego Ferraresso), Damian Dąbrowski, Janusz Gol, Javi Hernández (41' Milan Dimun), Mateusz Wdowiak - Airam Cabrera.

Jagiellonia: Grzegorz Sandomierski - Jakub Wójcicki, Ivan Runje, Nemanja Mitrović, Guilherme - Martin Košťál (72' Jesús Imaz), Marko Poletanović, Taras Romanczuk, Martin Pospíšil (59' Bartosz Kwiecień), Arvydas Novikovas - Stefan Šćepović (80' Patryk Klimala).

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 11 043.

W 58. minucie Stefan Šćepović (Jagiellonia) nie wykorzystał rzutu karnego (strzelił nad bramką).

facebook_page_plugin

Wspieramy

Polityka cookies