PP: Puszcza pożegnała się z marzeniami

3d DSC 0910W czwartkowe popołudnie niepołomicka publiczność była świadkiem ostatniego meczu ćwierćfinałowego Pucharu Polski. Do pierwszoligowej Puszczy przyjechał beniaminek rozgrywek Ekstraklasy – Miedź Legnica. Mimo że goście grają w wyższej klasie rozgrywkowej spotkanie zapowiadało się dość wyrównanie, między innymi dlatego, że w poprzednim sezonie w ramach zmagań 1 ligi w obu spotkaniach między tymi zespołami padł remis. Mieszkańcy Niepołomic przychodzili więc na stadion w nadziei na historyczny awans Żubrów do półfinału zmagań o puchar kraju.

Zanim jeszcze wszyscy kibice zajęli swoje miejsca, Miedź już prowadziła. W drugiej minucie świetnym uderzeniem z rzutu wolnego z ponad 30 metrów popisał się Petteri Forsell. Kopnięta przez reprezentanta Finlandii piłka odbiła się jeszcze od murawy zaraz przed Miłoszem Mleczko, bramkarz Puszczy mimo że miał już piłkę w zasięgu rąk, nie zdołał obronić strzału. Futbolówka przeleciała nad jego rękawicami i trafiła do siatki. Był to wymarzony początek meczu dla gości, którzy potem mogli cierpliwie konstruować swoje akcje. Zawodnicy z Niepołomic przez kolejne kilka minut od stracenia bramki nie byli w stanie dojść do siebie. W 15. minucie szansę na podwyższenie prowadzenia ze stojącej piłki, ale z bliższego dystansu miał ponownie Forsell. Piłkarz Miedzi skierował piłkę w światło bramki, ale prosto w Mleczkę, który pewnie złapał piłkę. Po około piętnastu minutach gry Żubry zaczęły dochodzić do siebie, gospodarze coraz więcej bywali przy piłce na połowie rywala, ale kreowane przez nich akcje nie kończyły się strzałem. Odpowiedzią na rosnącą dominację Puszczy była przeprowadzona przez Miedź kontra w 27. minucie spotkania. Wyprowadzający wtedy piłkę Omar Santana podał do obiegającego go Augustyniaka, ten jednak chybił. Dwie minuty później blisko wyrównania byli gospodarze. Po wybiciu Mleczki z własnego pola karnego piłka trafiła pod nogi Łukasza Szczepaniaka, który zdecydował się na strzał z dystansu. Uderzona przez niego piłka odbiła się od głowy jednego z obrońców i wysokim lobem zmierzała w stronę bramki strzeżonej przez Kanibolotskyiego. Mogło się wydawać, że futbolówka trafi między słupki, ale ku rozczarowaniu zawodników i kibiców "Żubrów", wylądowała ona jedynie na siatce. Po trzydziestu minutach gry widać było, że Puszcza zdecydowanie przejęła inicjatywę, a bramka dająca wyrównanie dosłownie wisiała w powietrzu. Zaraz po 30. minucie, zawodnicy Miedzi mogli jeszcze bardziej utrudnić sobie utrzymanie prowadzenia. W 32. minucie kartkę za zatrzymanie wychodzącego z kontrą, bardzo dobrze dysponowanego w tym meczu Szczepaniaka dostał Mateusz Żyro. Już dwie minuty później za kolejny faul ten sam zawodnik mógłby spokojnie zostać wyrzucony z boiska. Sędzia Dobrynin nie pokazał jednak drugiego kartonika, co wywołało duże rozczarowanie i pretensje na niepołomickim K2. W 38. minucie spotkania dobrą akcją indywidualną popisał się Fabian Piasecki. Zawodnik gości przebiegł z piłką zaraz przy linii bocznej niemal pół boiska, aby następnie zejść w pole karne i oddać strzał wewnętrzną częścią prawej stopy. Mimo mocnej rotacji, piłka nie dokręciła się wystarczająco, aby wpaść do bramki zaraz przy słupku, lecz minęła bramkę Mleczki. Minutę później na zagrożenie Miedzi odpowiedział Wiktor Żytek, piłkarz Puszczy, uderzał na bramkę Kanibolotskyiego z pola karnego z półobrotu. Jego strzał był jednak za słaby aby pokonać golkipera gości. Na ostatnie kilka minut pierwszej połowy inicjatywa wróciła do zespołu z Ekstraklasy, jednak nie przełożyło się to na kolejne trafienia gości.

Pierwsza dogodniejsza sytuacja do zdobycia bramki w drugiej połowie należała do Puszczy. Po kombinacyjnej akcji "Żubrów" w polu karnym rywala, piłka trafiła pod nogi Tomalskiego, ten jednak nie uderzył czysto i futbolówka minęła bramką. W 57. minucie kolejną sytuację ze stojącej piłki miał Petteri Forsell, Fin uderzył jednak w mur. Minutę później prostopadłą piłkę w pole karne zagrał ponownie zawodnik z „10” na plecach, do piłki próbował dobiec Augustyniak, lecz w zamieszaniu na dziesiątym metrze staranował dwóch zawodników gospodarzy w tym Mleczkę, za co został ukarany żółtym kartonikiem. Kolejna sytuacja Miedzi to ponownie wolny w wykonaniu Forsella, piłka jednak jeszcze raz wylądowała w rękawicach Mleczki. W 75. minucie kolejną dobrą sytuację na wyrównanie miała Puszcza. Po świetnym dośrodkowaniu Bartkówa z prawej strony, piłka trafiła na nabiegającego Konrada Nowaka, zawodnik Puszczy uderzył piłkę kozłem, co ułatwiło Kanibolotskyiemu interwencję. Dwie minuty później, po kolejnym dobrym zagraniu Mleczki szansę na trafienie miał Stępień, golkiper Miedzi ponownie wykazał się czujnością i obronił strzał. Z minuty na minutę gra Puszczy stawała się coraz bardziej nerwowa. Gospodarze próbowali wszystkimi siłami zdobyć bramkę, lecz przez to ryzykowali stratę drugiej. Taka sytuacja w której Miedź mogła zamknąć mecz miała miejsce w 91. minucie kiedy goście wychodzili z przewagą, lecz nie sfinalizowali akcji skutecznym uderzeniem. Mecz zakończył się wynikiem ustalonym w 2. minucie przez Forsella.

Konsekwencją wygranej Miedzi jest jej awans do półfinału rozgrywek Pucharu Polski w którym zagra z Jagiellonią Białystok. Natomiast Puszcza musi pożegnać się z tymi rozgrywkami.

Puszcza Niepołomice – Miedź Legnica 0:1 (0:1)

Bramka: Petteri Forsell 2’.

Żółte kartki: Wiktor Żytek – Artur Pikk, Mateusz Żyro, Rafał Augustyniak, Aleksandar Miljković.

Puszcza: Miłosz Mleczko - Mateusz Bartków, Piotr Stawarczyk, Konrad Stępień, Michał Mikołajczyk - Łukasz Szczepaniak, Marcel Kotwica, Marcin Stefanik (62' Marcin Orłowski), Konrad Nowak, Wiktor Żytek - Hubert Tomalski (73' Jakub Bąk).

Miedź: Anton Kanibołoćkyj - Henrik Ojamaa, Aleksandar Miljković, Božo Musa, Mateusz Żyro, Artur Pikk (67' Juan Cámara) - Borja Fernández, Rafał Augustyniak, Omar Santana - Petteri Forsell (87' Mateusz Szczepaniak), Fabian Piasecki.

Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź).

Widzów: 1 350.

facebook_page_plugin

Wspieramy

Polityka cookies