E: Wszystko rozstrzygnie się w ostaniej kolejce
Przed meczem Wisły Kraków z Piastem Gliwice wielu kibiców wznosiło się na wyżyny swoich matematycznych umiejętności i liczyło, co musi się zdarzyć w meczach Białej Gwiazdy i wszystkich innych drużyn, aby mogli oglądać swoją ukochaną drużynę grającą z Legią, a nie z Zagłębiem Sosnowiec. W zasadzie wyliczenia niewiele dały, bowiem mecz zakończył się wynikiem 2:2 i wszystko pozostaje w nogach piłkarzy z Krakowa. Wystarczy wygrać z Zagłębiem Lubin i są w grupie mistrzowskiej.
Mecz z Piastem mógł drogę do tej grupy bardzo ułatwić, ale nie udało się wygrać. Nie jest to zresztą dziwne, goście to bardzo mocna drużyna, który zapewniła już sobie miejsce w grupie mistrzowskiej i realnie walcząca o europejskie puchary. Mecz rozpoczął się od zdecydowane ofensywy zawodników Waldemara Fornalika. Lepiej kreowali grę, częściej stwarzali sobie sytuacje podbramkowe, które przyniosły skutek w 19. minucie. Wtedy to rzut wolny z około 25. metra miał Patryk Dziczek, strzelił mocno, ale piłka leciała wprost w Mateusza Lisa. Ten jednak źle przyjął do siebie tę piłkę, odbiła się od niego i wpadła do bramki. Nie może tego występu zaliczyć do udanych bramkarz Wisły, bowiem przy drugiej bramce również miał swój udział. Nie złapał dobrze piłki, przez co Pietrzak musiał wybić ją na rzut rożny, po którym padła wyrównujący gol dla gości. Zanim jednak to nastąpiło, dwie bramki zdobyła Wisła Kraków. Obie zostały zdobyte przez Mateja Palčicia i obie zostały zdobyte głową po dośrodkowaniach Savićevicia. Pierwsza padła jeszcze przed przerwą, w 34. minucie, druga zaś w 57. minucie. Wyrównanie dla Piasta przyniósł Michal Papadopulos po tym feralnym rzucie rożnym w 79. minucie. Nadal sprawa awansu do pierwszej ósemki jest otwarta, zwłaszcza, że Zagłębie mecz z Wisłą może przegrać. Dzięki porażce Lecha Poznań zapewnili sobie oni grę w mistrzowskiej grupie niezależnie od wyniku ostatniego meczu rundy zasadniczej.
Znów mieliśmy przy R22 prawdziwe kibicowskie święto. Na mecz Wisły z Piastem przyszło 26 tysięcy kibiców, z kolei na mecz lidera Ekstraklasy - Lechii Gdańsk z Lechem Poznań tylko 19 tysięcy. Znów przez cały mecz fani bardzo głośno dopingowali swoją drużynę, na co zwracali także uwagę także piłkarze gości, na przykład Gerard Badia. W następnym meczu Wisła zmierzy się w meczu o wszystko z Zagłębiem Lubin, z kolei Piast zagra u siebie z Koroną Kielce.
Wisła Kraków - Piast Gliwice 2:2 (1:1)
Bramki: Matej Palčić 34’, 57’ - Patryk Dziczek 19’ Michal Papadopulos 79’.
Żółte kartki: Maciej Sadlok, Vullnet Basha (Wisła).
Wisła: Mateusz Lis - Matej Palčić, Lukas Klemenz, Maciej Sadlok, Rafał Pietrzak - Rafał Boguski (87' Paweł Brożek), Vullnet Basha, Krzysztof Drzazga (90' Artur Balicki), Vukan Savićević, Sławomir Peszko (76' Kamil Wojtkowski) - Marko Kolar.
Piast: František Plach - Tomasz Mokwa (66' Gerard Badia), Aleksandar Sedlar, Jakub Czerwiński, Mikkel Kirkeskov - Jorge Felix, Tomasz Jodłowiec, Patryk Dziczek, Martin Konczkowski - Joel Valencia (87' Thomas Hateley), Piotr Parzyszek (63' Michal Papadopulos).
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 26 010.