E: Cracovia nadal na fali
Bardzo prawdopodobne jest pobicie rekordu Cracovii w zwycięstwach na własnym stadionie. Już kolejną wygraną udało im się odnotować w sobotę, podczas ekstraklasowej Multiligi, kiedy podejmowali Lechię Gdańsk. Lidera Ekstraklasy krakowianie pokonali, aż 4:2 i w ogóle nie jest zaskoczeniem liczba bramek zdobyta przez podopiecznych Michała Probierza.
Strzelanie mimo wszystko rozpoczęli goście. W 16. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Mladenović wprost na głowę Paixão, który podbił piłkę nad Peškoviciem i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Pierwszy kwadrans rzeczywiście należał do graczy z Gdańska i bramka wisiała w powietrzu. Potem, jak sam to zauważył trener Stokowiec, bardzo uspokoili grę i myśleli, że ten mecz będzie już wyglądał bardzo przyjemnie i łatwo. Tak było do 35. minuty, kiedy w polu karnym ręką zagrał jeden z zawodników Lechii. Karnego na bramkę pewnym strzałem zamienił Cabrera. Na przerwę drużyny schodziły więc z wynikiem 1:1. Dopiero po przerwie Cracovia pokazała pełnię swoich umiejętności. Najpierw w 50. minucie Hanca idealnie dośrodkował na głowę Piszczka, było 2:1. Dziewięć minut później po małym zamieszaniu w polu karnym piłka przetoczyła się pod nogi Cabrery, który z pięciu metrów pokonał Kuciaka, dając swojemu zespołowi dwubramkowe prowadzenie. Zwieńczeniem tego meczu był gol Hernándeza z 70 minuty. Wykonywał on rzut wolny z 30. metra, uderzył bardzo mocno, piłka musnęła jeszcze poprzeczkę golkipera Lechii i zatrzepotała w siatce. Gościom udało się odpowiedzieć tylko raz, w 87. minucie. Wtedy Patryk Lipski otrzymał piłkę na skraju pola karnego i miękkim strzałem pokonał Peškovicia. Ostateczny wynik bardzo dobrze oddaje to, co działo się na boisku. Całkowita dominacja Cracovii pokazała, że nie przez przypadek znajdują się na czwartym miejscu w tabeli i mają duże szansę na powalczenie o europejskie puchary.
Cracovia utrzymała się w pierwszej ósemce, ale niestety nie zobaczymy Wielkich Derbów Krakowa, ponieważ Wisła Kraków przegrała na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 1:3 i pogrzebała swoje szanse na grę w grupie mistrzowskiej. Pierwszy mecz Cracovii po podziale na grupy to pojedynek z Legią w Warszawie, a Lechia podejmie u siebie Piast Gliwice.
Cracovia - Lechia Gdańsk 4:2 (1:1)
Bramki: Airam Cabrera 35' (k), 59', Filip Piszczek 50', Javi Hernández 70' - Flávio Paixão 17', Patryk Lipski 87'.
Żółte kartki: Diego Ferraresso - Michał Mak, Karol Fila, Artur Sobiech, Lukas Haraslin, Filip Mladenović.
Cracovia: Michal Peškovič - Diego Ferraresso (74' Cornel Râpă), Michał Helik, Niko Datković, Michal Sipľak - Sergiu Hanca, Milan Dimun, Janusz Gol, Mateusz Wdowiak - Airam Cabrera (90' Daniel Pik), Filip Piszczek (63' Javi Hernández).
Lechia: Dušan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Steven Vitória, Filip Mladenović - Michał Mak (46' Lukáš Haraslín), Daniel Łukasik (58' Tomasz Makowski), Jarosław Kubicki, Patryk Lipski, Flávio Paixão (77' Jakub Arak) - Artur Sobiech.
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 10 765.