E: Wisła w końcu się przebudziła

 dsc8347Świetne widowisko zafundowali nam zawodnicy Wisły Kraków w trakcie spotkanie 5. kolejki PKO Ekstraklasy. Pokonali oni Łódzki KS, aż 4:0 i trzeba przyznać, że jest to niski wymiar kary jak na różnicę, jaką oba zespoły pokazywały na boisku. Jest to drugie zwycięstwo "Białej Gwiazdy" w tym sezonie, ale pierwsze rzeczywiście zasłużone. ŁKS z kolei musi zmagać się z problemami skuteczności, ponieważ to ona zawodzi w zespole Kazimierza Moskala. Jak zauważył Krzysztof Marciniak z Canalu+ „Ełkaesiacy” oddali w ciągu trzech ostatnich meczów ponad 60 strzałów, zdobyli 1 gola i 0 punktów. To nie jest jednak jedyny problem drużyny z Łodzi, ponieważ obrona również nie jest na ekstraklasowym poziomie, co pokazała ekipa Macieja Stolarczyka.

Pierwsza bramka dla Wisły padła już w 23. minucie, choć przed tym zdarzeniem mecz był dosyć wyrównany. Dośrodkowanie Savicevicia z lewej strony boiska wykorzystał Paweł Brożek, popisując się idealnym strzałem z główki. Polski napastnik świetnie zgubił Bogusza, robiąc kilka kroków w tył, aby potem nabiec na nadlatującą piłkę i umieścić ją w bramce. W 27. minucie spotkania kontuzji nabawił się obrońca "Białej Gwiazdy" Lukas Klemenz, po chwili wrócił na boisko, ale w przerwie szkoleniowiec gospodarzy wprowadził na boisko za niego Marcina Wasilewskiego. Nie znany jest stan defensora, ale kontuzja nie wyglądała na bardzo poważną, więc kibice Wisły nie mają się czym martwić. Drugi gol padł tuż przed końcem pierwszej połowy, kiedy idealne dośrodkowanie z rzutu rożnego Sadloka na bramkę, pierwszą w barwach krakowskiej Wisły, zamienił Niepsuj. Po przerwie sytuacja nie zmieniła, Wisła nadal przeważała piłkarsko, ale zdecydowanie cofnęła się pod swoją bramkę, dając dużo miejsca do grania gościom. Już w 46. minucie jeden z napastników, z Łodzi miał szansę na bramkę kontaktową, ale wyśmienitą interwencją popisał się Buchalik. Dużo zmieniło się w 60. minucie, kiedy za Chucę wszedł Jakub Błaszczykowski. Już w pierwszej akcji polski skrzydłowy okiwał na prawej stronie Bogusza, dośrodkował w pole karne, gdzie jednak piłkę wybił przed pole karne jeden z obrońców ŁKS-u, ale do piłki dopadł Savićević i potężnym uderzeniem pokonał Kołbę po raz trzeci. Ostatnia bramka padła już w 90. minucie, kiedy pod polem karnym zespołu Moskala powalczył Savićević, podał piłkę do Błaszczykowskiego, który z pierwszej piłki idealnie dośrodkował na głowę Brożka. W między czasie szansę na pierwszego gola w Ekstraklasie miał Aleksander Buksa, młodszy brat Adama z Pogoni Szczecin, ale jego dobre uderzenie z dystansu zatrzymało się na słupku. Pochwalić po tym meczu zdecydowanie trzeba formację ofensywną Wisły, w której zawodnicy mogli zamieniać się pozycjami jak chcieli. Jean Carlos grał równie dobrze na lewym czy prawym skrzydle, a Chuca nie miał problemów z odnajdywaniem się w środku pola. Zgubiło to obronę ŁKS-u, która nie wiedziała czasami, gdzie jest piłka. Duża zasługa w tym oczywiście też dużych umiejętności technicznych graczy z Krakowa, co pokazywali w zasadzie w każdej akcji.

W następnej kolejce Wisła gra na wyjeździe z Jagiellonią Białystok, a ŁKS podejmuje u siebie Legię Warszawa.

Wisła Kraków - Łódzki Klub Sportowy 4-0 (2-0)

Bramki: Paweł Brożek 23’, 90’, David Niepsuj 44’, Vukan Savićević 61’.

Żółte kartki: David Niepsuj, Aleksander Buksa (Wisła).

Wisła: Michał Buchalik - David Niepsuj, Lukas Klemenz (46' Marcin Wasilewski), Rafał Janicki, Maciej Sadlok - Rafał Boguski, Jean Carlos Silva, Kamil Wojtkowski (77' Aleksander Buksa), Vukan Savićević, Chuca (60' Jakub Błaszczykowski) - Paweł Brożek.

ŁKS: Michał Kołba - Jan Grzesik, Maksymilian Rozwandowicz, Jan Sobociński, Artur Bogusz - Dani Ramírez, Bartłomiej Kalinkowski, Ricardo Guima, Maciej Wolski (71' Łukasz Piątek), Pirulo (63' Patryk Bryła) - Łukasz Sekulski (83' Rafał Kujawa).

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 17 045.

facebook_page_plugin

Wspieramy

Polityka cookies