E: Biało-czarne pasy bez szans w Krakowie
Wisła Kraków nie przyzwyczaiła nas jak na razie do pewnych wygranych w ligowych spotkaniach. Jak dotąd, często ratował ich hiszpański magik, czyli Carlos López, golami w ostatnich minutach spotkania, w poprzednim meczu z Lechem szybko zdobyli gola, po czym bronili się do ostatniego gwizdka, a w meczu z Legią cały mecz atakowali, ale niewiele z tych ataków wynikało.
W sobotę w Krakowie oglądaliśmy już kompletnie inną Białą Gwiazdą. Zwycięstwo 3:0 nie dziwiło chyba nikogo na stadionie i przed telewizorami. Dużo celnych i dużo dających podań, jak na przykład to Bartkowskiego do Carllitosa przy pierwszej bramce. Gdyby nie naprawdę niesamowita dyspozycja Gliwy, prawdopodobnie oglądalibyśmy dużo więcej goli. W 34 minucie dwóch kolegów z Półwyspu Iberyjskiego, Carlos López i Jesús Imaz, rozegrali klepkę na lewej stronie boiska, a później ten drugi oddał naprawdę dobry strzał, który zmierzał w tuż obok słupka, ale piękną paradą popisał się golkiper Sandecji. Tuż po przerwie mogliśmy zobaczyć po raz kolejny umiejętności techniczne napastnika Wisły, który po wkręceniu w ziemię dwóch obrońców biało-czarnych zagrał górą na główkę Imaza, ale sędzia liniowy dopatrzył się spalonego. Co się odwlecze, to nie uciecze, bo już 9 minut później sfaulowany w polu karnym został Pérez, a jedenastkę pewnie wykorzystał wspominany już wcześniej piłkarz miesiąca października w Ekstraklasie. Siedem minut przed końcem spotkania znów mogliśmy oglądać bramkę dla podopiecznych Kiko Ramireza, ale znów arbiter wskazał pozycję spaloną i piłkę spod własnej bramki wykopywał Gliwa. I znów możemy użyć starego polskiego powiedzenia, ponieważ w 90 minucie faulu w polu karnym dopatrzył się pan Jakubik i wskazał na wapno. Jako, że Carlitosa na boisku już nie było, do piłki podszedł Pérez i pokonał golkipera Sandecji.
Nie trzeba chyba nic więcej dodawać do tego spotkania. Mieszkańcy Nowego Sącza nie popisali się w zasadzie niczym, chyba że na to miano mogą zasługiwać wprost cyrkowe akrobacje polegające na wrzucaniu rac na boisko. Zakłócaniem minuty ciszy przed spotkaniem powinna zając się Komisja Ligi, ponieważ nie dotyczyła ona nikogo z działaczy czy piłkarzy Wisły, a odbyła się z okazji Dnia Wszystkich Świętych.
W następnej kolejce Wisła zmierzy się u siebie z Pogonią Szczecin, a Sandecja, również u siebie, Lech Poznań.
4.11.2017, Ekstraklasa
Wisła Kraków - Sandecja Nowy Sącz 3:0 (1:0)
Bramki: Jesús Imaz 12', Carlos López 63', Victor Pérez 90'
Kartki: Tibor Halilović 24', Jesús Imaz 42', Kamil Wojtkowski 90', Jakub Bartkowski 90' - Michal Piter-Bučko 20', Grzegorz Baran 61'
Wisła Kraków: Michał Buchalik - Jakub Bartkowski, Arkadiusz Głowacki, Zoran Arsenić, Maciej Sadlok - Rafał Boguski (Jakub Bartosz 79'), Victor Pérez, Tibor Halilović, Jesús Imaz - Zdeněk Ondrášek (Kamil Wojtkowski 72'), Carlos López (Marko Kolar 90')
Trener: Kiko Ramirez
Sandecja Nowy Sącz: Michał Gliwa - Lukáš Kubáň (Maciej Korzym 70'), Michal Piter-Bučko, Dawid Szufryn, Patrik Mráz - Adrian Danek (Bartłomiej Dudzic 62'), Mateusz Cetnarski (Bartłomiej Kasprzak 72'), Wojciech Trochim, Grzegorz Baran, Tomasz Brzyski - Filip Piszczek
Trener: Radosław Mroczkowski
Sędzia główny: Krzysztof Jakubik
Sędzia asystent 1: Marcin Lisowski
Sędzia asystent 2: Kamil Wójcik
Sędzia techniczny: Jacek Lis
Sędzia VAR 1: Szymon Marciniak
Sędzia VAR 2: Paweł Sokolnicki
Widzów: 14 007