E: Wymarzony debiut Chuci i trzy punkty zostają przy Reymonta

3d dsc 5433Po porażce i bezbramkowym remisie zawodnicy Wisły w końcu zasmakowali smaku zwycięstwa. Na własnym stadionie pokonali oni Górnika Zabrze 1:0 po golu debiutującego w tym meczu Chuci, czyli Victora Moya Martineza. Pierwszy występ był tym bardziej udany, że Hiszpan gola zdobył w dosłownie ostatniej akcji pojedynku; zawodnicy gości nie mogli nawet wznowić gry od środka. Po tym spotkaniu Wisła plasuje się na 11. miejscu z czterema punktami, a wyprzedzają ją właśnie "Górnicy", który ma taką samą ilością "oczek".

Mecz był bardzo wyrównany. Przez pierwszą połowę widać było brak kluczowych zawodników w szeregach "Białej Gwiazdy", co przełożyło się na dużą niemoc pod bramką gości. Z drugiej strony było bardzo podobnie. Wszystkie próby ataków kończyły się niecelnymi strzałami albo stratą. Pierwszą szansę Górnik stworzył sobie dopiero w 38. minucie, kiedy zdobył bramkę, ale nie została ona uznana. Sytuacja jest bardzo kontrowersyjna i nie wiadomo do dzisiaj, czy sędzia Przybył podjął dobrą decyzję, ponieważ nie mieliśmy dobrze ustawionych kamer na wysokości wybiegającego do piłki prostopadłej zawodnika. Możemy być pewni, że nogi napastnika były za linią wyznaczoną przez Klemenza, ale nie jesteśmy w stanie stwierdzić położenia klatki piersiowej, a ona również liczy się jako ciało piłkarza mogące być na spalonym. Druga, bardzo podobna sytuacja była już w drugiej połowie, w 62. minucie. Wtedy również goście zdobyli bramkę, ale znów sędzia odgwizdał spalonego. Tym razem jednak był on oczywisty i arbiter nie musiał nawet korzystać z pomocy VAR-u. Jeszcze przed drugą nieuznaną bramką Górnika przed szansą stanęła Wisła, po dośrodkowaniu strzał jednego z piłkarzy z Krakowa zatrzymał się na poprzeczce, a dobitkę Brożka zablokował obrońca Górnika i piłka przeleciała nad bramką. Okazję na dwie bramki miał w tym meczu Drzazga, najpierw w 77., a potem w 90. minucie, kiedy mógł wykorzystać świetne podania Brożka, ale najpierw trafił w słupek, a potem nieudanie lobował i piłka minęła bramkę. Minutę przed końcem świetną okazję miał jeszcze Górnik, ale z linii bramowej piłkę wybił Sadlok i w doliczony czas gry wchodziliśmy z wynikiem 0:0. W 94. minucie nastąpiło przełamanie. Wspaniałą akcję przeprowadzili Wojtkowski, Drzazga i Brożek, a wszystko zaczęło się od celnego wybicia Buchalika. Polski napastnik, legenda "Białej Gwiazdy" wystawił piłkę nabiegającemu Chuce, który nie bez problemów w sytuacji sam na sam pokonał Chudego. Po tej bramce sędzia odgwizdał koniec spotkania.

W następnym spotkaniu Wisła zmierzy się na wyjeździe z Pogonią Szczecin, a Górnik podejmie u siebie Raków Częstochowa.

Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1:0 (0:0)

Bramka: Chuca 90’.

Żółte kartki: Rafał Janicki, Lukas Klemenz - Filip Bainović, Paweł Bochniewicz, Mateusz Matras, Jesús Jiménez.

Wisła: Michał Buchalik - David Niepsuj, Lukas Klemenz, Rafał Janicki, Maciej Sadlok - Denys Bałaniuk (58' Krzysztof Drzazga), Vullnet Basha (54' Vukan Savićević), Jean Carlos Silva, Kamil Wojtkowski, Michał Mak (71' Chuca) - Paweł Brożek.

Górnik: Martin Chudý - Boris Sekulić, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Erik Janža - Juan Bauzá (55' Mateusz Matras), Filip Bainović, Alasana Manneh (63' Daniel Ściślak), Łukasz Wolsztyński (75' David Kopacz), Jesús Jiménez - Igor Angulo.

Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów: 15 007.

facebook_page_plugin

Wspieramy

Polityka cookies